sobota, 17 stycznia 2015

Od Aleksa - Jest wszędzie... (Nathalie)

Kiwnąłem potakująco głową. Poszliśmy kawałek dalej, gdzie pasła się klacz Nathalie. Zatkało mnie, Aron zaczął mi się wyrywać. Nie dałem rady utrzymać wodzy, a on pobiegł do klaczy. Jednak gdy był blisko niej, zwątpił i przykłusował do mnie. Oboje wpatrywaliśmy się w nią zamurowani, od razu pojawiła mi się mama przed oczami, kłusująca na Rosie, która wyglądała jak koń dziewczyny. Poczułem, że do oczu, napływają mi łzy więc szybko spuściłem wzrok i otarłem oczy, po czym znów spojrzałem na klacz, a później na dziewczynę, która wpatrywała się w nas zdziwiona. Podeszliśmy bliżej klaczy.
A: Jak się nazywa? - spytałem.
N: Katniss. - powiedziała chwytając ją za wodzę.
Wyciągnąłem rękę przed siebie, lekko drżała. Gdy dotknąłem jej pyska, wszystkie chwile z mamą i Rosą, przeleciały mi przed oczami, stały się realistyczne, jak by się to działo tu i teraz. Dziewczyna szturchnęła mnie w ramię, dopiero wtedy się obudziłem.
N: Co jest? - spytała zdziwiona. - Wszystko okey? Czemu się tak dziwnie zachowujesz?
A: Nie, znaczy tak. - powiedziałem szybo. 
Dziewczyna lekko przekrzywiła głowę w lewą stronę, słodko to wyglądało. Uśmiechnąłem się pod nosem, po czym spojrzałem w lewo, stała tam mama, czyszcząca Rose i jednocześnie bawiąca się z Antkiem. Odwróciłem wzrok w prawo, byłem tam ja na Piorunie i mama, ucząca mnie galopować a za mną natomiast, był tata, mama i ja, prowadzący konie z pastwiska. Złapałem się za głowę i spuściłem ją w dół, zamknąłem oczy próbując się otrząsnąć z tego wszystkiego. Czemu ja ją cały czas widzę? Czemu?! Gdy podniosłem głowę, wszystko zniknęło, na szczęście. Dziewczyna stanęła naprzeciw mnie i położyła mi ręce na ramiona.
N: Co jest? - spytała zupełnie zdezorientowana.
A: Nie chcę o tym gadać. - stwierdziłem błądząc oczami na wszystkie strony, żeby uniknąć spojrzenia, które każe mi wyjawić prawdę. - Może przejedziemy się gdzieś? - zaproponowałem.

<Nathalie?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy